Trójmiasto: Gdańsk, Sopot, Gdynia - co zwiedzić z dzieckiem? Szczegółowy przewodnik.
Majówkę mieliśmy intensywną - oj, bardzo. Dlatego zdecydowałam się popełnić ten opis - może się skusicie na podobną wyprawę. Wpis ma formę foto-przewodnika, ale znajdziecie tu również garść inspiracji książkowo-dwujęzycznych. Przecież nie wróciłabym z wyjazdu bez nowych książek, nie?
Jako, że lubię mieć wszystkie informacje w jednym miejscu, to jak zwykle będzie to wpis kobyła, maksymalnie naładowany wiedzą.
Po pierwsze, dlaczego Trójmiasto? Rok temu byliśmy w Jastrzębiej Górze - stamtąd robiliśmy wypady i przy okazji wyskoku do Trójmiasta łyknęliśmy bakcyla. Z tej zeszłorocznej wyprawy podsunę Wam inspiracje helskie.
Doczytajcie do końca - na końcu mam dla Was bon na 100 zł na Wasze podróże małe i duże. Bez ukrytych haczyków.
Gdańsk - 3 razy naj
Szczerze mówiąc to ciężko by było opisać wszystkie atrakcje Gdańska - mapa, z której korzystałam miała ich wymienionych ponad 80 i zapewniam Was, że nie były to wszystkie ciekawostki tego miasta. Zaproponuję więc te, które nie są oklepane, a potencjalnie spodobają się młodym turystom. Motywem przewodnim moich sugestii jest słowo "naj" - w końcu dzieci lubią zwiedzać według klucza.
Najdłuższy budynek w Polsce
Zacznę nietypowo, bo to atrakcja spoza utartych szlaków. Falowiec, czyli najdłuższy budynek mieszkalny w Polsce, mieszczący się przy ulicy Obrońców Wybrzeża. Mieszka w nim (szacunkowo) nawet 6000 ludzi.
Ciekawostką jest to, że do wielu mieszkań wchodzi się przez galerię od strony fasady budynku, czyli de facto "bezpośrednio z dworu". Budynek ma kilka kolejnych numerów adresowych na ulicy Obrońców Wybrzeża - w sumie jest o czym opowiadać, a moja mała turystka była pod wrażeniem tego monstrum.
Wieża kościoła Mariackiego - największego kościoła ceglanego
Cały czas jesteśmy przy temacie "naj" - był najdłuższy budynek w Polsce, to teraz mamy największy kościół ceglany w Europie. Największy pod względem objętości (źródło). W środku możemy, między innymi, obejrzeć zegar astronomiczny, który jest prezentowany raz dziennie, oraz wspiąć się na wieżę, z której roztacza się wspaniała panorama całego miasta.
Z tą wieżą radzę uważać - wymaga trochę kondycji i odporności na lęk wysokości i to już w trakcie wspinania się. No i trochę dziwnie się na nas patrzyli ludzie, jak nasza czterolatka zasuwała sama te ponad 400 stopni w górę i w dół (dwulatka mąż musiał wnieść), ale czego nie robi się dla widoków ;) Schody są ponumerowane.
Ciekawostką jest kładka, którą się przechodzi na górze sklepienia gotyckiego. Pierwszy raz w życiu miałam okazję oglądać więźbę dachową gotyckiej świątyni - robi wrażenie.
Alternatywnie można rozważyć wdrapanie się na wieżę ratuszową, która jest trochę niższa.
Organy w Oliwie - najdłuższy kościół w Polsce?
Must-see, bez tego nie ma przebacz. Jest to najdłuższy kościół w Polsce (długość zewnętrzna 107 metrów), ale piszę to ze znakiem zapytania - bo jakby policzyć dokładnie to wyjdzie, że inny gdański kościół stanie na podium (tu artykuł).
Najpiękniejsze organy w Polsce, z poruszającymi się aniołami z trąbitami, obracającymi się gwiazdami, rejestrem imitującym grę dzwonów i blisko 8000 piszczałkami. Bazylika Archikatedralna w Gdańsku-Oliwie to jednocześnie miejsce podpisania Pokoju Oliwskiego kończącego Potop Szwedzki.
Wracając do muzyki - w sezonie kilka razy dziennie odbywają się nieodpłatnie pokazy możliwości organów (w trakcie pokazu zbierane są datki na utrzymanie organów). Bardzo, ale to bardzo polecam przycupnięcie i wysłuchanie takiego koncertu.
Muzyka dobrana jest specjalnie pod kątem zademonstrowania pełnego wachlarza możliwości organów. Często usłyszeć można monumentalne dzieła Beethovena czy Bacha, cały koncert trwa około 20 minut.
Największe wrażenie zrobiły na mnie dwa utwory - pierwszy, w którym organy imitowały głosy budzących się o świcie ptaków, a następnie wiosenną burzę oraz pięknie rozpisaną Toccatę i Fugę Bacha na ... dwoje organów.
Mało kto zdaje sobie sprawę, ale w transepcie, przy samym prezbiterium są drugie, mniejsze organy. Toccata i Fuga jest więc grana w formie dialogu pomiędzy organami głównymi a tymi w transepcie. Robi to piorunujące wrażenie, bo kościół jest naprawdę długi (jak wspominałam - wg. niektórych obliczeń najdłuższy w Polsce).
Informacje dotyczące pokazów organów sprawdzicie tu.
Park Oliwski i ogród botaniczny
Dookoła Archikatedry rozciąga się piękny park, który jednocześnie jest ogólnodostępnym ogrodem botanicznym. W parku jest również Spichlerz Opacki, a w nim oddział etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku.
Najdłuższy kościół w Polsce - kościół św. Trójcy
Kościół trochę na uboczu, tuż koło Muzeum Narodowego (oddziału sztuki dawnej). Z racji swojej modułowej struktury trochę namącił w wyznaczaniu rekordzisty pod względem długości. Wszak to kościół klasztorny, przez co ma strukturę modułową - jest część świecka, klasztorna oraz kaplica (obecnie prezbiterium). Gdy zsumować długości wszystkich części składowych, to ten kościół bije bazylikę oliwską o całe 3 metry (110 metrów sumarycznie).
Ciekawostką jest krzyż widoczny na dachu tego kościoła - nie jest położony przypadkowo. Gdy staniecie na ulicy Długiej (najważniejszej ulicy starego miasta) i spojrzycie w ulicę Pocztową, to krzyż wypadnie idealnie na środku prześwitu - sprytne, nie?
Muzeum Narodowe w Gdańsku
Dla mnie to było must-see - z racji Sądu Ostatecznego Hansa Memlinga, o którym robiłam moją prezentację maturalną. O ile to nie jest dla Was wystarczającym powodem, żeby natychmiast lecieć i oglądać ten obraz, to napomknę, że obok Damy z Łasiczką jest to najdroższy obraz w Polsce. Mamy więc kolejne "naj".
Samo muzeum mieści się w budynku poklasztornym. Najbardziej rozbudowane są kolekcje sztuki średniowiecznej i malarstwa gdańskiego. Jeśli znacie powiedzenie "być grubym/potężnym jak szafa gdańska" to w tym muzeum znajdziecie przepiękną szafę dwudrzwiową i zrozumiecie skąd się to powiedzenie wzięło.
Interaktywna wystawa "Ludzie, statki, porty" w Ośrodku Kultury Morskiej
Wystawa mieści się w jednej dużej sali, w której zwiedzamy poprzez eksperymentowanie. Wejścia są na konkretne godziny i dopuszczalny czas przebywania w sali to jedna godzina.
Sala jest napakowana po brzegi rzeczami do wypróbowania - wielki basen ze zdalnie sterowanymi łodziami, eksperymenty z wielokrążkami, działający dźwig portowy, wiązanie węzłów, symulator łodzi podwodnej, czy możliwość przetestowania sprzętu ratunkowego to tylko niektóre ze smaczków. Tu strona Ośrodka Kultury Morskiej.
Żuraw Gdański
Gdyby się tak złożyło, że kupiliście bilety na wystawę "Ludzie-statki-porty" i zostało wam około pół godziny do wejścia, to możecie się na szybko przebiec do Żurawia. W środku zobaczycie sporo makiet ukazujących działanie żurawi i portów. Zobaczycie również dwa wielkie koła napędowe dźwigu żurawia - dawniej w każdym chodziło 4 mężczyzn - niczym chomiki w kołowrotku.
ZOO
ZOO w Gdańsku stanowczo nie doceniłam - przeczytałam, że pod względem obszaru jest to największe ZOO w Polsce i trochę się podśmiewałam na początku naszego zwiedzania. Szybko się jednak okazało, że to ZOO jest rzeczywiście ogromne, a w dodatku położone na wzgórzach - z małymi dziećmi nie wyobrażam sobie nie mieć wózka.
Co do zwierząt, to moje dzieci szczególnie upodobały sobie grzejące się surykatki oraz pawilony z małpami naczelnymi (to jest jedyne ZOO w Polsce, w którym żyją orangutany).
Most zwodzony i tramwaj wodny + spichrze na Ołowiance
Ołowianka jest wyspą na Motławie - osiągalną od strony Żurawia przez tramwaj wodny lub przez zwodzoną kładkę pieszą. Jedno i drugie jest dużą atrakcją dla dzieci.
Na co nie starczyło czasu?
Park Ronalda Reagana - piękny park nadmorski z ogromnym placem zabaw i licznymi rzeźbami,
Centrum Hewelianum - astronomiczne centrum nauki dla dzieci i młodzieży,
Muzeum Archeologiczne - gdzie są zrekonstruowane sceny życia w dawnych czasach,
Galerię starych zabawek przy ulicy Piwnej
Myślę, że listę mogłabym dłużyć jeszcze całkiem długo, ale te rzeczy najbardziej gnębią moje sumienie zwiedzacza-zaliczacza.
Gdynia
Akwarium Gdyńskie
Gdynia słynie z kilku atrakcji dla turystów - o jednej już pisałam tu na blogu, czyli o Akwarium Gdyńskim. W telegraficznym skrócie napiszę tylko najważniejsze rzeczy - bilety w sezonie najlepiej kupić online, bo na miejscu bywają ogromne kolejki.
Małe dzieci można wozić w Akwarium wózkami dostępnymi na miejscu - są to miniatury wózków sklepowych (bez koszyka), gdzie dziecko siedzi na tyle wysoko, że nie ma problemu zajrzeć do akwariów.
Opisy na wystawach są szalenie ciekawe - jedne z porządniejszych na jakie trafiłam. Do tego w wersjach polskiej i angielskiej.
Experyment
Centrum nauki, w stylu warszawskiego Kopernika, czy toruńskiego Młynu Wiedzy. Tu wszystkie eksperymenty zostały zgromadzone w jednej hali, co mi osobiście ułatwiało monitorowanie, czy mój znikający syn nie postanowił udać się na samodzielne zwiedzanie obiektu.
Orłowo
Dla mnie to wspaniała alternatywa dla tłocznego (i płatnego) sopockiego molo. Ciche miejsce z pięknym molo, z pobliską kawiarnią-muzeum w domku Żeromskiego. Jest też duży plac zabaw na końcu ścieżki rowerowej, która ciągnie się lasem wzdłuż wybrzeża do samego Sopotu. Ścieżkę z przyjemnością zaliczę w przyszłości, bo widoki wyglądają niezmiernie kusząco.
Od molo w kierunku centrum Gdyni ciągnie się piękna kamienisto-piaszczysta plaża z klifami. Warto się nią przejść, choćby dla widoków bukowego lasu.
Na co nie starczyło czasu?
Z rzeczy, które są na listach do zobaczenia, a których nie widzieliśmy są statki muzea: ORP "Błyskawica" oraz żaglowiec Dar Pomorza.
Sopot
W tym miejscu mieliśmy nocleg i stąd robiliśmy wypady do Gdańska i Gdyni. O noclegu więcej na końcu.
Molo
Sopot słynie przede wszystkim z mola - dość tłocznego i wymagającego zakupu stosunkowo drogiego biletu.
Sopot to również Opera Leśna - można ją zwiedzać, gdy akurat nie ma koncertów (wstęp płatny). Opera jest rzeczywiście otoczona pięknym bukowym lasem - warto się po nim przespacerować - w pobliżu jest ładne jezioro.
Grodzisko
W Sopocie jest też Grodzisko będące filią Muzeum Archeologicznego w Gdańsku - składa się na nie wczesnośredniowieczne grodzisko otoczone wałem i fosą oraz pawilon wystawienniczy z eksponatami archeologicznymi. Na stale w grodzisku są zabudowania i zagroda z kozami - my trafiliśmy poza tym na festyn archeologiczny. Zachęcam do wypatrywania tego typu imprez - mieliśmy dużą frajdę z rzucania oszczepem. Pracownicy Grodziska są pasjonatami archeologii i chętnie dzielą się swoją wiedzą.
Parki, ścieżki i place zabaw
Park i ścieżki rowerowe - to co mi najbardziej odpowiadało w Sopocie to piękny park ciągnący się wzdłuż plaży. Park jest naprawdę długi i zarówno w nim, jak i na przylegającej plaży jest kilka ogólnodostępnych placów zabaw. Place są świetnie wyposażone. Park kończy się lasem, który ciągnie się aż do Gdyni-Orłowa - a przez las prowadzi ścieżka dla pieszych i rowerów. Ścieżka z dala od ruchu samochodów, wyłożona kostką, więc dostępna dla rowerków dziecięcych i wózków.
W Sopocie jest dostatek dobrych placów zabaw - są na plaży, są w nadmorskim parku. Dobrze wyposażone.
Hel
Jeśli czas w Trójmieście się Wam dłuży, to od maja z Sopotu, Gdańska czy Gdyni dostaniecie się na Hel tramwajem wodnym żeglugi gdańskiej.
Co robić w Helu? Punktem obowiązkowym jest fokarium helskie - to miejsce gdzie prowadzone są badania nad tymi sympatycznymi ssakami, a przy okazji pokazów można podpatrzeć jak wygląda trening medyczny fok. Trening medyczny to przyzwyczajanie fok do czynności obsługowych, które są koło nich wykonywane - sprawdzenie stanu uzębienia, pokazanie brzucha, płetw, podanie leków, itp..
Niedaleko od Fokarium jest stary kościół, przerobiony na muzeum. Mieści się w nim Muzeum Rybołówstwa - ciekawe zarówno dla małych jak i dużych. Duże wrażenie robi szklana podłoga pierwszego piętra muzeum, przez którą widzimy wystawę na parterze. Jest możliwość wejścia na wieżę kościoła, z której roztacza się piękny widok na Hel i Zatokę Gdańską. Eksponaty to dawny sprzęt rybacki oraz parę rzeczy dła młodzieży - miniatura portu, symulator sztormu i symulator wyciągania sieci na kuter rybacki.
Z rzeczy godnych uwagi, a których nie obejrzeliśmy, należy wymienić kolej wąskotorową oraz Muzeum Obrony Wybrzeża. Kolej funkcjonuje na terenie tego muzeum, warto więc połączyć zwiedzanie z przejazdem. Z pewnością w przyszłości wrócimy do tej pominiętej atrakcji.
Jako anegdotę przytoczę też, że na Helu kursuje autobus linii 666, co byłam skłonna włożyć między bajki. Moje zaskoczenie wynikało z tego, że byłam święcie przekonana, że wszelkie zdjęcia internetowe są efektem żartu zręcznego użytkownika Photoshopa. Uwierzyłam dopiero jak zobaczyłam na własne oczy ;)
Gdzie zjeść?
Nie lubię chodzić do knajp z dziećmi. Zanim jedzenie wjedzie na stół to mam już dawno ochotę sama dyndać z żyrandola - razem z moimi milusińskimi. Do tego dochodzi problem dość szerokiego spektrum ograniczeń pokarmowych jakie rodzinnie mamy. Szczęśliwie w Gdańsku trafiliśmy na jedno miejsce, które mogę z czystym sumieniem polecić.
Restauracja Kos mieści się przy ulicy Piwnej, na gdańskim starym mieście. Jest sala rodzinna, z fotelikami do karmienia. W sali jest duży ekran, na którym widzimy obraz z sąsiadującej sali zabaw.
A najbardziej przypadła nam do gustu dziecięca zupa pomidorowa.
Gdzie sensownie zanocować?
Nocleg mieliśmy tani i w wysokim standardzie. Od lat korzystamy z Airbnb: wynajęliśmy w Sopocie mieszkanie na tydzień - dzięki czemu dzieci miały własny pokój, była kuchnia do przygotowania posiłków dla moich alergików i dużo innych udogodnień - była nawet pralka, książki i zabawki dla dzieci. Nasza gospodyni była super sympatyczna i sprezentowała nawet moim dzieciakom komplet różnych gadżetów turystycznych. Właśnie takie ciepłe, domowe podejście gospodarzy najbardziej sobie cenię przy wyjazdach z Airbnb.
Sekret ceny jest dość prosty - raz, że jechaliśmy w majówkę, czyli jeszcze przed szczytem, a po drugie wynajęcie mieszkania na Airbnb jest tańsze od hotelu. Kolejna sprawa to umiejętność filtrowania ofert - warto zrobić to kilka razy, bo jakoś te tańsze lubią ukryć się na mapie.
O ile podoba Wam się pomysł wynajęcia mieszkania/domu na wakacje to możecie skorzystać z kuponu o wartości 100 zł na pierwszą podróż zrealizowaną za pośrednictwem Airbnb. Jest to mój kupon polecający - czyli wy dostajecie bon ode mnie, a jak zrealizujecie swoją podróż, to ja dostaję zniżkę od Airbnb na kolejną moją podróż, czyli mamy obopólną korzyść.
Bon o wartości 100 zł do wykorzystania na pierwszą podróż na Airbnb
Inspiracje książkowe
Nie wyobrażam sobie podróży bez zaplecza książkowego. Ja korzystałam bardzo intensywnie z tej książki, która jest dostępna po polsku lub angielsku.
Jest to przewodnik komiksowy z propozycjami 7 tras zwiedzania, a także sugestie rowerowo-kajakowe. Jest trochę anegdot, legend i ciekawostek - niezależnie od języka (obie wersje są mi znane) czyta się lekko i przyjemnie. Ponadto jest wzbogacony o część multimedialną - po zeskanowaniu kodów na stronach książki.
Dla urozmaicenia jest trochę zagadek do rozwikłania.
Tu dostaniesz polską wersję książki "Gdańsk dla młodych odkrywców"
Tu dostaniesz angielską wersję książki "Gdańsk - a Guidebook for Young Explorers"
Kolejna książka, którą polecę w tym miejscu jest do dostania prawie wyłącznie w Muzeum Narodowym, w Oddziale Sztuki Dawnej (tam gdzie Sąd Ostateczny). "Hans Memling, malarz tego drugiego renesansu" to komiks o kulisach powstania jednego z dwóch najcenniejszych obrazów w kolekcjach polskich muzeów. Mowa rzecz jasna o Sądzie Ostatecznym. Komiks nie tylko przybliża realia życia w epoce, ale również wyjaśnia symbolikę i ułatwia interpretację naszego super-cennego obrazu.
Wpis rozrósł się już do niebotycznych rozmiarów więc wymienię tylko co jeszcze warto mieć, gdy jest się molem książkowym jadącym na wakacje nad morze. Książkę aktywnościową do wypełniania "W morze!" (jest ciężka, dla dzieci 6+) oraz przewodnik "Podróżownik - Wybrzeże Polski" małżeństwa Kobusów (to znana seria przewodników - zbiór krótkich opisów i trochę pomysłów na aktywności).
Jeśli szukacie darmowych inspiracji, to polecę Niemapę Gdańska w PDFie oraz książkę z zabawami podwórkowymi: "Podaj dalej - gdańskie zabawy podwórkowe" - PDF do pobrania.
Książki, które polecam, rekomenduję Wam z całego serca. Jeśli zechcesz dokonać zakupu przez któryś z linków przeze mnie zamieszczonych, dostanę z tego tytułu małą prowizję. Nie ma to wpływu na cenę książki, a będzie to formą wyrażenia wdzięczności za moją pracę.
Podoba Ci się to co robię? Chcesz być na bieżąco? Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku