Śmiało mogę powiedzieć, że sporo zawdzięczam komiksom. Jako dziecko dostawałam od taty kolejne odcinki przygód Tintina. Wyszukiwane mozolnie na różnych lotniskach, w zagranicznych księgarniach, a potem pracowicie przeze mnie dekodowane. W szkole nie miałam angielskiego, język ten przekazał mi tata, a komiksy były istotną częścią powodzenia tego szalonego planu (wszak to był początek lat 90). Jest to o tyle znaczące,