Recenzja kopalni wiedzy, czyli przegląd słowników obrazkowych
Niesamowicie lubię słowniki obrazkowe, z tej prostej przyczyny, że sama sporo się z nich uczę. Nie zawsze wiem jak się dana rzecz nazywa nawet po polsku, a wyszukiwanie "taki pojazd co szczotkuje jezdnię" nie zawsze daje pożądane rezultaty ;)
Dzieciaki mogą za to godzinami wertować strony i oglądać mnóstwo szczególików i dopytywać się o różne rzeczy z obrazków. Część z prezentowanych pozycji zawiera w sobie 1000 słów. A przecież mówi się, że znajomość już 2000 podstawowych słów zapewnia elementarną komunikatywność w języku obcym! Taki słownik obrazkowy to niezły dopalacz do nauki języka.
Dlatego na półce moich dzieci stoi kilka słowników obrazkowych. Dziś je Wam zaprezentuję i pokażę jak można się w nie zaopatrzyć nie przepłacając.
Na początek pozycja dla maluchów: "My First Words Let's Get Talking"
Grube kartonowe strony, duży plus za zdjęcia - małemu dziecku dużo łatwiej powiązać słowo z realistycznym zdjęciem, a nie z trudniejszym w interpretacji rysunkiem. Zakres tematów dostosowany do dzieci od 9-10 miesięcy wzwyż. Zawiera pytania pomocnicze, zachęcające do rozmowy.
Książkę kupicie w tym miejscu (Bookdepository): "My First Words Let's Get Talking"
Książkę kupicie w tym miejscu (Amazon.co.uk): "My First Words Let's Get Talking"
Kolejna książka to mój absolutny ulubieniec: Big Book of English Words (Big Word Books)
1000 podstawowych słów w jednym miejscu, uporządkowane tematami. Sympatyczne zwierzątka, które prezentują różne sytuacje są dużym urozmaiceniem. Strony są pół-kartonowe, a oprawa twarda, co też jest dużym atutem. Książka jest przez to dużo bardziej trwała i nie do końca wprawne ręce nie skasują jej w pięć minut.
Big Book of English Words to pozycja wydawnictwa Usborne, które nie ma sobie równych, jeśli chodzi o edukacyjną literaturę dla dzieci. Książka jest przygotowana na rynek brytyjski. Wbrew pozorom, w przypadku codziennego słownictwa, różnica pomiędzy UK English a US English jest znaczna. Warto to wziąć pod uwagę, jeśli ma się preferencje w tej kwestii.
Dużym smaczkiem są dwie myszki, które ukrywają się na prawie każdej stronie - czasem zaglądają komuś za zasłonkę prysznica, czasem grają w piłkę lub broją sobie radośnie. Moja córka z zapałem ich szuka.
Książkę kupicie w tym miejscu (Bookdepository): "Big Book of English Words (Big Word Books)"
Książkę kupicie w tym miejscu (Amazon.co.uk): "Big Book of English Words (Big Word Books)"
Kolejne dwie książki to klasyka gatunku. Przedstawiam Wam Richarda Scarry'ego - twórcy Lowly Worm oraz kota Huckle. Scarry zasłynął swoimi wydumanymi pojazdami i fantastycznym światem sympatycznych zwierząt. Możecie zerknąć na YouTube pod hasłem The Busy World of Richard Scarry. Filmy można traktować jako uzupełnienie książek lub jako wabik. Ja po córce widzę, że znacznie chętniej wraca do "ulubionych", dobrze jej znanych bohaterów.
Obie książki oryginalnie były wydane w latach 80, ale bardzo niewiele straciły ze swojej aktualności. Zresztą oceńcie sami.
Pierwsza książka Scarrry'ego to Best First Book Ever
Książka ta jest skrojona typowo pod początkującego czytelnika. Poruszony jest pełen przekrój tematów, które zazwyczaj interesują dzieci - są pojazdy, jest farma, plac zabaw. Jest do tego fabuła, co odróżnia książki Scarry'ego od pozycji Usborne'a. Moja córka uwielbia opowiadać o rodzinie kotków - jak się nazywają, co robią w danej chwili. Myślę, że o ile Usborne mogę polecić już roczniakowi, to Scarry'ego poleciłabym od dwóch lat wzwyż.
Jak widać po zdjęciu, Scarry to pozycja amerykańska, ale odnoszę wrażenie, że rozbieżności w wersjach językowych w tej książce są minimalne. Nie wiem czy wiecie, ale amerykańskie książki są odpowiednio adaptowane przed wypuszczeniem na rynek brytyjski.
Best First Book Ever ma też swój smaczek - Pana Świnkę, któremu wiatr porwał kapelusz i musi go gonić przez całą książkę.
Książkę kupicie w tym miejscu (Bookdepository): "Best First Book Ever"
Książkę kupicie w tym miejscu (Amazon.co.uk): "Best First Book Ever"
Druga książka Scarry'ego to Best Word Book Ever by Richard Scarry
Jest przeznaczona dla trochę starszego czytelnika, myślę, że od 2,5 roku wzwyż.
Pierwszy tongue twister - moth above a moose on moss next to a mouse on a mushroom.
Moja ulubiona strona - małe rzeczy. Dokładnie w punkt. Według Marii Montessori, wszystkie dzieci przechodzą etap fascynacji małymi przedmiotami. A tu proszę, cała kolekcja.
Czyż to nie jest mistrz absurdu?
Książkę kupicie w tym miejscu (Bookdepository): "Best Word Book Ever by Richard Scarry"
Książkę kupicie w tym miejscu (Amazon.co.uk): "Best Word Book Ever by Richard Scarry"
Wracamy do wydawnictwa Usborne - teraz książka, której nie doceniłam: 1000 Things to Eat
I teraz biję się w piersi i posypuję głowę popiołem. To jest cudeńko. Książka o jedzeniu, om nom nom. Żeby nie przedłużać od razu wrzucam listę pomysłów co można z nią robić:
1. Bawić się w sklep spożywczy - ktoś przynosi "kupiony" towar i trzeba go nabić na kasie (znaleźć w książce)
2. Założyć restaurację - nakrywamy stół, dziecko przynosi nam menu i ze stron o kuchniach regionalnych wybieramy ulubioną potrawę
3. Odbyć kulinarną podróż po kuli ziemskiej - wybieramy potrawy i umiejscawiamy je na globusie
4. Uczyć się o zasadach zdrowego odżywiania - to pomysł mojej córki, która usiadła z książką, wybrała sobie zupę, drugie danie i je "zjadła", po czym spytała się czy to zdrowe i czy teraz może zjeść to ciasteczko
5. Lekarstwo na małego niejadka. Jak nie lubi jeść, to niech bierze sprawy w swoje ręce i pokaże palcem, na co ma ochotę.
Moja Mała najczęściej dogłębnie studiuje dział ze słodkościami - "wyjmuje" je z książki i podjada sama lub częstuje domowników.
To też książka w twardej oprawie z pół-kartonowymi stronami.
Książkę kupicie w tym miejscu (Bookdepository): "1000 Things to Eat"
Książkę kupicie w tym miejscu (Amazon.co.uk): "1000 Things to Eat"
Ostatnia książka w zestawieniu to 1000 Things That Go (1000 Pictures)
Znów Usborne i znów książka w twardej oprawie z pół-kartonowymi stronami.
Na razie nie spotkała się z ogromnym entuzjazmem córki. Myślę, że musi poczekać aż syn osiągnie cudowny wiek dwóch lat. Mnie osobiście bardzo się podoba i ratuje mnie w sytuacjach jak opisywana na samej górze. Jest tu wszystko, od szambowozu po łazik marsjański. Znów może posłużyć jako inspiracja do zabaw (np. czy ten pojazd zobaczymy na wsi?, a czy tym dojedziemy do przedszkola?).
Książkę kupicie w tym miejscu (Bookdepository): "1000 Things That Go"
Książkę kupicie w tym miejscu (Amazon.co.uk): "1000 Things That Go"
Podoba Ci się to co robię? Chcesz być na bieżąco? Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku