Jak pochwalić dziecko po angielsku?
Na wstępie ostrzegam, że trochę Was podpuszczam tytułem tego wpisu. Będzie rzecz jasna o języku angielskim, będzie też garść słówek do użycia. Przy okazji przemycę jednak parę przemyśleń, które myślę, że się Wam bardzo przydadzą - niezależnie czy jesteście rodzicem, czy nauczycielem.
Rodzice dzieci dwujęzycznie-zamierzonych stosunkowo często muszą się tłumaczyć z tego, że wybrali swój język nienatywny, przez co nie będą w stanie wyrazić pełnego wachlarza emocji, czy zbudować prawidłowej relacji ze swoim dzieckiem. Osobiście klasyfikuję tego typu uwagi jako niedorzeczne i puszczam mimo uszu. Jednak tym wpisem chciałabym się rozprawić z tym mitem - bo nie od znajomości słów zależy wybudowanie prawidłowej relacji, tylko od znajomości prawidłowych sposobów komunikacji.
Jak chwali Amerykanin a jak Brytyjczyk?
Gdyby ktoś mnie niespodziewanie teleportował na anglojęzyczny plac zabaw i chciałabym szybko określić, po której stronie oceanu się znajduję, nadstawiłabym uszy i nasłuchiwała rodziców wyrażających zachwyt nad swoimi dziećmi.
Gdybym usłyszała:
Good job! - to znaczyłoby, że jestem w Ameryce
Well done! - to znaczyłoby, że jestem w Wielkiej Brytanii
Większość rodziców zapewne ma repertuar niewiele większy niż powyższe. Moi rodzice zazwyczaj się ograniczali do tego typu komentarzy (czasem nawet nie odrywając wzroku od książki). Szczęśliwie czasy się zmieniły, i jak to mawiają: good job just doesn't cut it.
How (not) to express your praise?
Pewnie wiele osób w tym miejscu zastanawia się, czego się tak czepiam? Sprawa rozbija się o parę kwestii:
- Nie uzależniajmy poczucia własnej wartości dziecka od opinii osób trzecich - nie chodzi nam przecież o to, żeby nasze dziecko uważało w przyszłości, że jest do bani, bo szef miał gorszy dzień i palnął jakąś nieciekawą uwagę pod adresem naszego potomka. "You are so smart! You are beautiful!" działa w dwie strony. Jeśli uzależniamy swój obraz siebie od takich uwag, tak samo będziemy wierzyć w komentarz "You are hopeless!". Każda pochwała jest również oceną, jest więc mieczem obosiecznym.
- Ciągłe słyszenie pochwał buduje w dziecku poczucie, że odnoszenie sukcesów jest konieczne do bycia pozytywnie postrzeganym przez otoczenie. Stąd krótka droga do wniosku, że porażka wiąże się z byciem bezwartościowym. Przy takiej logice łatwo wpaść w schemat unikania wyzwań, które mogłyby grozić porażką. Nic bardziej mylnego! Często powtarzam córce, że porażka jest nieodłącznym etapem doskonalenia swoich umiejętności.
- Anglojęzyczni, którzy chcą wyrazić wdzięczność w stosunku do dziecka często używają sformułowania Good boy! / Good girl!, które jest dla mnie szczególnie rażące. Wyobraźcie sobie pracodawcę, który w ten sposób zwraca się do swojego pracownika. Zgroza, prawda? Chyba nawet nie muszę tłumaczyć dlaczego, wystarczy się zastanowić, dlaczego takich słów nie skierowalibyśmy nigdy do dorosłego.
Co w takim razie zrobić, żeby było dobrze? Jak się wypowiadać?
Rady, które będę miała dla Was są bardzo przydatne z punktu widzenia waszego rozwoju językowego, ponieważ będą wymagały od Was wysilenia się o dłuższe wypowiedzi.
- Zamiast mówić Good boy/ good girl! lepiej powiedzieć: "Thank you for helping me! I wouldn't manage to do it so fast on my own.", "I appreciate it very much that you stayed quiet while I made that important phone call."
- Zamiast mówić Good job / well done! lepiej powiedzieć jedno z poniższych:
- "Aren't you proud of yourself? that was a lot of work!" - skupiamy się na emocjach dziecka
- "You did it!", "I noticed it took great effort from your side to ..."- zauważamy, że cel został osiągnięty
- "What do you think of your work?" (czyli odwracamy role - dziecko staje się recenzentem)
- "Wow, I didn't know you could sing this song! It takes good memory to remember such a long text and a good sense of tune to sing it" - wymieniamy konretne cechy, które były konieczne do osiągnięcia celu.
- "I see you used a broad spectrum of colours in your picture. I even spotted a perfectly coloured octopus in your drawing." - używamy języka opisowego, analizujemy pracę skupiając się na elementach, które ją wyróżniają
- "I see that your brother appreciates it very much that you've shared your stickers with him" - zamiast chwalić, skupiamy się na emocjach
- "Just see how much progress you've made." - tu pozwolę sobie na drobną dygresję:
Kojarzycie "Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków"? Jako, że temat ptaków przewija się u nas regularnie, to i ta książka okresowo trafia na warsztat. Moja córka szczególnie upodobała sobie dudka z tej książki - jakieś cztery miesiące temu poprosiła mnie, żebym jej narysowała dudka do pokolorowania. Zachowałam tamtą pracę.
W tym tygodniu córka ponownie mnie poprosiła o kolejnego dudka (minęły równo cztery miesiące), po czym pokolorowała go i dodatkowo podpisała. Następnie padło pytanie:
Mummy, do you like it?
Ja: Just let me show you something (w tym momencie wyciągam z teczki starego dudka). Do you see how much progress you've made over the last months, how your skills have developed?
But I don't like the old one! It's ugly! I want to fix it!
Oczywiście w tym miejscu wywiązała się długa dyskusja, dlaczego stary dudek jest potrzebny taki jaki jest. Dlaczego potrzebujemy widzieć jak się rozwijamy... (cutting the long story short) - jak my sami jesteśmy najlepszą miarą naszego rozwoju.
Książka Pawlaków (inspiracja), dudek cztery miesiące temu i dudek dziś.
I teraz niech mi nikt nie wyskoczy z gadaniem, że nie da się wyrazić emocji/uczuć/przemyśleń (tu wstaw dowolne inne słowo) w swoim języku nienatywnym. Można! A komu mało to w tym temacie polecam dwie lektury:
Agnieszka Stein o karach i pochwałach
Kasia Chlebica o języku Montessori
Bo nie o słowa się tu rozchodzi, tylko o umiejętność sformułowania myśli, którą chce się przekazać. Myśli, która nie jest zależna od języka.
Podoba Ci się to co robię? Chcesz być na bieżąco? Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku