Książka dla dzieci na emigracji, wielojęzycznych i tych, które mają problemy logopedyczne
Myślę, że grupę odbiorców mogłabym poszerzyć o dzieci, które lubią poczytać o innych krajach i ich kulturach oraz tych, którzy lubią poczytać lekką, zabawną książkę. O jakiej książce mowa?
"Pankaganga myślobieg" Vala Porsdottir, il. Agnieszka Nowak
Jest to kolejna książka od wydawnictwa Widnokrąg, które temat emigracji i łączących się z nią emocjach poruszała już wcześniej Emigracja wyd. Widnokrąg. Wyszła spod pióra Islandki, a została zilustrowana przez Polkę. W "Pankaganga" bohaterką jest dziewczynka - Zuzanna Szczebrzeszyńska - pół Polka, pół Islandka. To ona jest narratorem całej historii, co czyni książkę szczególnie atrakcyjną.
Zuzanna ma dziesięć lat i wstydliwy problem - nie może sobie poradzić z poprawnym wymówniem głoski "s", wycznia więc słowne ekwilibrystyki, żeby budować zdania z pominięciem tego dźwięku. Od jakiegoś czasu chodzi do islandzkiej szkoły, gdzie potrafi nieźle namieszać. Raz, że cuduje by tylko nie wyszło na jaw, że sepleni - na przykład mówi, że idzie poprawić makijaż gdy potrzebuje skorzystać z toalety, co budzi powszechną wesołość, to jeszcze nie zawsze rozumie realia życia w kraju, który jest dla niej częściowo obcy.
W trakcie szkolnego dnia międzynarodowego nielubianej koleżance (która ją szkaluje za bycie Polką) podpowiada jak powiedzieć "Witamy na dniu międzynarodowym" - "myślę tylko o sobie". Jako, że na widowni są też Polacy, robi się draka, a do szkoły zostają wezwani rodzice Zuzanny. Ci nie mają czasu, więc pojawia się niemówiący po islandzku dziadek z Zuzanną w roli tłumacza. Rzecz jasna Zuzanna tłumaczy tak, jak jej to na rękę.
Poza typowo humorystycznymi sytuacjami (babcia kalecząca islandzki i prosząca w sklepie kucyk zamiast kocyk) poruszone są również tematy niezwykle istotne dla dzieci emigrantów - poczucie wyobcowania w nowym kraju, wstyd za rodzinę, która nie zawsze dobrze zna język obcy oraz pytania o powód przeprowadzki.
Do tego dochodzi kwestia drugiego rodzaju wyobcowania - wyobcowania w kraju swojego urodzenia. Kiedy Zuzanna trafia na wakacje do Polski, okazuje się, że co prawda zna polski, ale nie łapie pewnych niuansów. Wywołuje wściekłość ciotki, do której zwraca się po imieniu (co jest powszechnie przyjęte na Islandii), a gdy próbuje naprawić błąd mówi "dzień dobry, pani ciociu", co zostaje odebrane jako kpiny.
Wątek logopedyczny jest mocno rozbudowany w książce - poczynając od ukrywania problemu, poprzez przerażenie słowem "logopedia", które jawi się jako poważna choroba, po dość proste rozwiązenie kwestii piętnastoma godzinami pracy z logopedą, który okazuje się być całkiem wyluzowaną osobą.
Jak dla mnie wszystkie te tematy są bardzo istotne z punktu widzenia dzieci, które doświadczają podobnych problemów. Dlatego wypisuję Wam, rodzice, receptę na tę książkę - jako profilaktyka problemów i jako plasterek, jeśli już trudne tematy wypłynęły i wymagają przyklejenia takiego "książkowego plasterka".
Aha, no i do tego piękne ilustracje, czyż nie?
Tu kupisz / sprawdzisz cenę książki "Pankaganga Myślobieg"
Podoba Ci się to co robię? Chcesz być na bieżąco? Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku