Muminki do nauki angielskiego - czy znasz mój sekretny patent na połknięcie haczyka?
Jedno z najczęściej zadawanych mi pytań brzmi: "jak mam przekonać moje dziecko, żeby polubiło angielski?" (możesz też wstawić dowolny inny język w to pytanie, bo odpowiedź będzie zawsze ta sama). Odpowiedź uniwersalna na tak postawiony problem brzmi: stwórz potrzebę korzystania z tego języka.
Jak to osiągnąć? Można utrzymywać kontakty z obcokrajowcami, z rodziną w kraju, można organizować korepetycje, spotkania, zajęcia warsztatowe albo można dużo łatwiej...
...opowiem Wam pewną historię - kiedy byłam mała mój tata często jeździł na konferencje. Gdzie nie pojechał to od razu biegł do księgarni kupić nowy komiks z Tintinem (to postać mało znana w Polsce - a szkoda, bo historie są rewelacyjne). To były książki, przy których było wiadomo, że wsiąknę i żadna bariera językowa nie zniechęci mnie przed przeczytaniem kolejnej strony. Zupełnie nieświadomie tata zarzucił haczyk, który przeholował mnie przez lata nauki języka obcego.
Obok Tintina to Muminki były moimi ukochanymi bohaterami opowieści i wieczorynek. Niestety w tamtych czasach nie było dostępu do uproszczonych Muminków po angielsku, a pełnowymiarowe książki Tove Jansson były zbyt trudne dla mnie.
Jestem jednak przekonana, że gdyby tylko była taka możliwość, to z wypiekami na twarzy chłonęłabym kolejne książki z ulubionymi bohaterami. Nic tak nie motywuje do nauki języka obcego jak ulubiony zespół muzyczny (miałam w klasie maniaków Kelly Family, więc coś o tym wiem), ulubiona gra, film czy bohater książkowy. Sympatia do jednego, napędza sympatię do drugiego.
Pomimo mojej ogromnej sympatii do Muminków, gdy zobaczyłam zapowiedź muminkowego"Wielkiego słownika obrazkowego", to w pierwszej chwili nie byłam zbyt entuzjastycznie nastawiona. Pomyślałam, że kolejny raz wydana zostanie kartonówka z nazwami kolorów, liczeniem do 10 i nazwami mebli w domu. Spodziewałam się okrojonego słownictwa okraszonego kilkoma obrazkami z Muminkiem. Oj, pomyliłam się...
Po pierwsze, to nie jest zwykły słownik obrazkowy - mamy tu całe frazy lub zdania opisujące ilustracje. Co w tekście - to na ilustracji, więc polskie tłumaczenie jest tu tu tylko komplementarne, a nie konieczne. Z punktu widzenia naturalnej nauki języka uważam, że to szalenie trafiony pomysł - od razu dostajemy całe sformułowania, a nie słówka wyrwane z kontekstu.
Po drugie, nie mamy tu oklepanych słówek. Wróć - co musi być to jest, więc słownik świetnie sprawdzi się na początek nauki, ale jest tu dużo więcej. Nawet mój mąż, sięgając po książkę rzucił mi - słuchaj, a wiedziałaś, że potargane włosy to bed head? Nie, nie wiedziałam, ale teraz już wiem.
Po trzecie, w książce znajdziemy klimat Muminków - te wszystkie żarciki, smaczki i zabawne ilustracje. Autorzy tak pomyśleli słownik, żeby były elementy, które układają się w historię. Niewątpliwie to prowokuje to podjęcia dyskusji (oby po angielsku ;) ).
Mnie też strasznie ucieszyło to, że imiona wszelkich stworków i innych bohaterów świata Muminków zostały zawarte na oddzielnej stronie. Znajdziemy też dużo tłumaczeń, które pozwolą nam zbudować bazę słownictwa potrzebną do czytania uproszczonych Muminków już w całości po angielsku (w tym języku wybór tytułów jest o niebo większy niż po polsku).
Martwiłam się też o jakość angielskich tłumaczeń - szczęśliwie szybki rzut okiem upewnił mnie, że tu nie będzie przykrych niespodzianek. Książka oryginalnie została wydana jako wspólny projekt angielsko-fiński. Biorąc pod uwagę pierwotną datę publikacji, czyli rok 2019, domniemuję, że książka powstała jako uzupełnienie najnowszej trójwymiarowej produkcji filmowej o Muminkach. Niestety do nas do Polski jeszcze nie trafiła, ale w UK można już oglądać wspaniały serial.
Wracając do tłumaczeń - z racji smaczków, humoru i dużej dawki frazeologizmów, przekład nie był łatwym zadaniem, dlatego cieszę się, że wyszło tak lekko i z polotem. Mam dużą alergię na tłumaczenia "na-duś, żeby było jeden do jednego" - nie zawsze się tak da i należy tego unikać. Mogłabym wam pokazać kilka pokracznych książek, które są na to dowodem, ale to temat na inną historię.
Jakkolwiek jestem zachwycona całą książką, to z kronikarskiego obowiązku należy się na koniec małe słowo o fałszywych przyjaciołach, a dokładnie o pewnej Mimbli. Fałszywi przyjaciele to słowa w języku obcym, które brzmią podobnie jak rodzime, a niosą inne znaczenie. Ot, przykładowo po rosyjsku Сливки (slivki) to nie śliwki, tylko śmietana. Tak samo po angielsku closet to nie klozet, tylko szafa.
Przyjrzyjcie się na zdjęcie poniżej. Mimbla jest opatrzona podpisem you feel adorable - co oznacza czujesz się godna podziwu/uroczo lub po prostu cudownie. Zostało to przełożone na język polski jako jesteś adorowany, co 1) odpowiada adored a nie adorable 2) niesie ze sobą inne znaczenie, bowiem implikuje obecność adoratora, który dokonuje tej adoracji, a tu nie o to chodziło.
Tknęło mnie więc i postanowiłam po tym niefortunnym tłumaczeniu zczytać dokładnie całą książkę i... uff... nic więcej nie znalazłam.
Pora więc na podsumowanie - czy warto sięgnąć po tę książkę? Oczywiście! Dużo humoru, piękne ilustracje, nieoklepane słówka, całe frazy i zdania, elementy układające się w historie, no i to co najważniejsze: dostajemy w prezencie klucz do świata Muminków po angielsku. Tak jak na wstępie powiedziałam, pasja czy upodobanie do danego bohatera jest najlepszą siłą napędową nauki języka obcego.
Dla kogo rekomenduję tę lekturę? Dla dzieci od czterech lat wzwyż, bez górnych ograniczeń ;)
W ramach post scriptum dodam, że Tove Jansson wraz z bratem przez wiele lat tworzyli muminkowe komiksy dla dorosłych, które były publikowane w Drawn and Quarterly. Poruszały one tematy równości społecznej, empatii, pokoju - nie jest więc prawdą, że Muminki to tylko taka bajeczka dla dzieci. Warto mieć to na uwadze, bo słowa Tove Jansson i wartości, które kultywowała nie straciły na wartości po dziś dzień.
"Muminki - wielki słownik obrazkowy polsko-angielski" Päivi Kaataja, Riikka Turkulainen ukazały się nakładem Wydawnictwa Harper Collins (Harper Kids)
Książki, które polecam, rekomenduję Wam z całego serca. Jeśli zechcesz dokonać zakupu przez któryś z linków przeze mnie zamieszczonych, dostanę z tego tytułu małą prowizję. Nie ma to wpływu na cenę książki, a będzie to formą wyrażnia wdzięczności za moją pracę.
Podoba Ci się to co robię? Chcesz być na bieżąco? Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku