Od niemowlaka do dzieciaka. Książki, które uczą świata. Sensoryczna książeczka do wygrania!
Stoję na stanowisku, że nie ma co wywalać pieniędzy na kiepskie książki. Dziś chciałam Wam pokazać książki jednego wydawnictwa, w którego ofercie nie traficie na buble. Mam na myśli Usborne, które poruszają chyba każdy możliwy temat dotyczący wiedzy o świecie.
Ciało?... proszę bardzo
Kosmos?... proszę bardzo
Dinozaury?... proszę bardzo
Liczenie?... proszę bardzo
Zwierzęta, rośliny, geografia, jedzenie, farma?... proszę bardzo
Pierwsze słowa?... proszę bardzo
A kupa? Kupa też!
Co więcej, są to pozycje przygotowane w taki sposób aby sprzyjały nauce poprzez zabawę. Wiele z nich ma okienka, ruchome elementy, rozkładówki, dziurki lub sensoryczne wstawki do dotykania.
Pokażę Wam teraz przykłady tego o czym tu piszę.
Miłość od pierwszego wejrzenia
“That’s not my baby…” jest bestsellerem. Jest bardzo starannie wykonana z grubego kartonu, z pięknymi sensorycznymi wstawkami do dotykania. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie dotknąć mięciutkich skarpetek książkowego bobasa. A to lusterko na końcu - rewelacyjny pomysł. Idealnie zaspokaja niemowlęcą ciekawość samego siebie.
"That's not my..." to cała seria książek, która na różnych bohaterach uczy w namacalny sposób znaczenia przymiotników. Z tego co się orientuję, jest to seria bestsellerowa.
Okienka - miłość do grobowej deski ;)
Jakiś czas temu pisałam o tym, jak wprowadzić domowe nauczanie angielskiego. Wspominałam tam, że naszym sprzymierzeńcem jest ruch. Do przeczytania tutaj. Książki z okienkami i wszelkimi ruchomymi elementami idealnie się wpisują w te założenia. Raz, że zawierają w sobie element niespodzianki (co się kryje pod tą klapką?), to czynność otwierania i zamykania okienka powoduje utrwalenie informacji.
Z mojego doświadczenia powiem, że moje niezwykle ruchliwe dziecko znika, gdy tylko zasiądzie do tych książek. Nie napiszę przecież, że moja skacząca po kanapie latorośl, ten huragan rozrzucający wszystko po mieszkaniu, wyparowuje na pełną godzinę. No nie, nie przyznam się.
Przedstawiam “Lift the flap Questions and Answers about Time”:
Spójrzmy w gwiazdy
Są książki, w których fajerwerków sensorycznych nie ma. Tak jak ta. Za to jest świetnym kompendium, wypełnionym rzetelną wiedzą. Jeśli ktoś się zastanawia, jak trzylatkowi opowiedzieć o kosmosie, o tym jak żyje się na stacji kosmicznej, czy jak wygląda lot rakiety kosmicznej to odsyłam pod ten adres. Strony są półkartonowe, dość grube, więc książka posłuży na długo.
Przedstawiam “My very first spacebook”:
Córkę ta książka wessała, mnie również. Skończyłyśmy oglądając na YouTube start rakiety Sojuz. Wielki plus za rozdział "co zrobić by zostać astronautą?" oraz za szatę graficzną - tam gdzie trzeba rysunek, a tam gdzie konieczne (planety) zdjęcia.
Cenna uwaga dla mam małych dziewczynek. Książki są bardzo zrównoważone pod względem płci. Jak astronauci to i panowie i panie. Jak naukowcy, to też pół na pół. Moja córka niby ma 2,5 roku, a już widzę, że szalenie zwraca uwagę na tę kwestię. Pyta się "a czy to dziewczynka, czy chłopiec?", "a czy dziewczynki latają w kosmos?". Chcę jej pokazać, że tak!
Czy warto?
Zapewniam Was, że moje uczucia do tych książek są szczere. Sama kupiłam około 20 książek Usborne’a dla moich dzieci. Nie będę wrzucać na bloga rachunków, bo mnie mąż prześwięci :D
Żarty żartami, ale polecam z czystym sumieniem, bo od dwóch lat z nich korzystam i raz, że nie znudziły się, to po drugie - są trwałe. Naprawdę trwałe.
A jak się połapać w tym gąszczu książek? Najlepiej zwrócić się do fachowca!
Przedstawiam Anię, mamę piętnastomiesięcznego Krzysia, dzięki któremu zaczęła się jej przygoda z wydawnictwem Usborne. Oprócz bycia biznesmamą, Ania jest lingwistką i tłumaczką. Jest też przedstawicielem wydawnictwa Usborne w Polsce. Złapiecie ją osobiście w Warszawie lub na Facebooku: Little Bookworm.
Ania świetnie zna ofertę Usborne i w try miga dopasuje książkę pod kątem wieku i zainteresowań dziecka. I zdradzę Wam pewien sekret - Ania sprzedaje te książki po naprawdę fajnych cenach. Zagadnijcie do niej, żeby się samemu przekonać. Zapraszam Was do Little Bookworm, gdzie Ania pokazuje różne cudowności książkowe. W sam raz na prezent na Święta.
A na koniec konkurs! Do wygrania książka, którą Wam dziś przedstawiłam: ”That’s not my baby…”
Co zrobić żeby wygrać? Należy polubić profil Ani na Facebooku, oraz w komentarzach pod wpisem konkursowym na Facebooku - TU KLIKNIJ dokończyć myśl (forma wypowiedzi dowolna) "Nauka języka angielskiego z moim dzieckiem to...". Więcej szczegółów na Facebooku.
Podoba Ci się to co robię? Chcesz być na bieżąco? Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku