Jak wybrać przedszkole dwujęzyczne dla swojego dziecka?
Poprosiłam ostatnio o poradę moją koleżankę, która jest nauczycielką anglojęzyczną w przedszkolu dwujęzycznym. Chciałam się dowiedzieć jak działa przedszkole dwujęzyczne, ile dzieci faktycznie mogą się nauczyć i na co zwrócić uwagę, gdy szuka się takiego przedszkola dla swojego dziecka.
W pierwszej kolejności chciałam usłyszeć, co to znaczy, że przedszkole jest dwujęzyczne. Ostatnio lawinowo przyrasta liczba tego typu przedszkól i wygląda na to, że popyt na nie również szybko rośnie. W większości klientami takich przedszkól są rodziny polskojęzyczne, które chcą swojemu dziecku zapewnić możliwość wczesnej nauki języka obcego.
Zazwyczaj jest to realizowane w taki sposób, że na dwóch nauczycieli grupy przedszkolnej, jeden jest nauczycielem komunikującym się wyłącznie w języku obcym. Taki nauczyciel wykonuje wszystkie obowiązki typowego nauczyciela - pomaga przy posiłkach, przebiera dzieci, wyprowadza na plac zabaw. W tym czasie wszystkie komunikaty wypowiada w języku obcym. Oprócz tego nauczyciel anglojęzyczny prowadzi zajęcia z angielskiego - w przewidzianym na to czasie, trwających zwykle 20-30 minut. Długość zajęć jest dostosowana do wieku dziecka, przy czym ograniczenie zajęć do pół godziny wynika ze zdolności skupiania uwagi przez dzieci w wieku przedszkolnym.
Chcę zapisać dziecko do przedszkola dwujęzycznego. O co warto się spytać?
Poza standardowymi pytaniami o wielkość grupy, warto się zapytać kim jest nauczyciel języka obcego. Czy jest native speakerem, czy absolwentem anglistyki, pedagogiki lub kierunków pokrewnych.
Czy nauczyciel obcojęzyczny "rozumie" język polski? Z obserwacji mojej koleżanki, która wizytowała różne przedszkola, wynika, że tam gdzie nauczyciel nie rozumie lub "nie rozumie ;)" polskiego, dzieci wykazywały dużo wyższą znajomość aktywną języka obcego. To znaczy składały całe zdania w drugim języku, w przeciwieństwie do dzieci nauczycieli "polsko-rozumiejących", które używały języka w sposób wyłącznie pasywny.
Kolejne pytanie, które warto zadać to jakie aktywności w ciągu dnia realizowane są w obcym języku. Czy czyta się książki obcojęzyczne? Czy organizowane są wydarzenia w języku angielskim - czy organizowane są teatrzyki lub warsztaty dla dzieci, czy mają wyjścia do miejsc, gdzie mówi się po angielsku (zdaję sobie sprawę, że w nielicznych miastach jest to możliwe).
Jak często dzieci mają okazję wykorzstać język do własnych działań twórczych? Czy dzieci przygotowują występy w drugim języku lub śpiewają piosenki?
Czy jest stały budżet przeznaczony na zakup pomocy w języku obcym? Warto na miejscu rozejrzeć się jak jest z dostępnością materiałów - książek, gier, plansz informacyjnych i podręczników.
Ostatnie z pytań, które warto skierować do nauczyciela drugiego języka, nie przyszłoby mi do głowy, gdyby nie moja koleżanka. Otóż warto dowiedzieć się ile czasu nauczyciel może efektywnie przeznaczyć na zabawę z dziećmi. Wiadomo, że o ile taki nauczyciel zostanie zaangażowany do pomocy nauczycielowi polskojęzycznemu, to będzie miał mniej czasu do poświęcenia na nauczanie języka obcego. Mam na myśli angażowanie n.p. do wypełniania dokumentacji, przygotowywania materiałów artystycznych, czy roznoszenia posiłków, czyli wszystkich tych rzeczy, które niejako dzieją się w tle, ale też zjadają nauczycielski czas.
Koniecznie należy upewnić się, że nauczyciel obcojęzyczny jest zatrudniony na cały etat. Zdarzają się przedszkola, gdzie taki nauczyciel jest zatrudniony na część etatu i co więcej musi go dzielić pomiędzy różne grupy.
Warto również podpytać się o profil wychowanka. Jeśli w grupach zdarzają się dzieci z rodzin mieszanych (np. polsko-angielskich), to tym większa szansa, że nasze dziecko zagada do kogoś po angielsku.
Jak dobrze będzie moje dziecko znało język obcy po przedszkolu?
To pytanie samo się nasuwa. Nie ma na nie jednak jednoznacznej odpowiedzi. Zależy to od predyspozycji dziecka, wsparcia rodziny w nauce oraz czynników, o których pisałam wcześniej. W ocenie mojej koleżanki największą różnicę robi to, czy dzieci MUSZĄ wykorzystać drugi język do komunikowania się z nauczycielem, który w przeciwnym przypadku nie zrozumie. Ogólnie rzecz biorąc należy spodziewać się, że bierna znajomość języka będzie znacznie przewyższała znajomość aktywną. Często dzieci po przedszkolu w ogóle nie korzystają z języka aktywnie, co nie znaczy, że nie byłyby w stanie. Podsumowując, należy założyć, że kończąc naukę przedszkolną dziecko będzie znało język na poziomie A1, czyli będzie w stanie zaspokoić swoje podstawowe potrzeby przy pomocy prostych komunikatów, podtrzyma prostą rozmowę ze wsparciem drugiej strony, która mówi wolno i wyraźnie. Oczywiście piszę to w kontekście dziecka, które znajomość drugiego języka wynosi przede wszystkim z przedszkola.
Ostatnia uwaga, możliwe, że zaskakująca
W opinii mojej koleżanki, którą podzielam, niezwykle istotny jest stosunek rodziców i rodziny do języka obcego. Czasami decydujące są nawet drobne sygnały, które trafiają do dziecka. O ile rodzice rozmawiają po polsku z Panią, która miała rozumieć tylko angielski, to nagle okazuje się, że w oczach dziecka miła-pani-od-angielskiego traci swój autorytet. Podobnie się dzieje, gdy współpracownicy rozmawiają po polsku z obcojęzycznym nauczycielem. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca w obecności dzieci.
Warto też zaakceptować fakt, że dzieci będą zaznajamiane z kulturą obcych krajów. Trochę tu piję do kontrowersyjnego Halloween, które wywołuje tyle sporów w przedszkolach. Przede wszystkim chodzi mi jednak o to, że język nie istnieje w oderwaniu od kultury i warto trochę jej poznać. Tak, wiem, czasem można doznać szczękościsku jak się patrzy na to święto komercji.
Dziękuję Weroniko, że poświęciłaś mi swój czas.
Podoba Ci się to co robię? Chcesz być na bieżąco? Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku